25 kwi 2022

Nasi pracownicy po godzinach: Dariusz Kołodziej i wyprawy w Tatry

Pracownicy uesy są pełni energii nie tylko w pracy. Po godzinach również lubią aktywnie spędzać czas. Świetnym przykładem jest Dariusz Kołodziej, mistrz - brygadzista i miłośnik górskich wypraw. W krótkim wywiadzie opowiada o swojej pracy i wieloletniej pasji.

Wielkimi krokami zbliża się dwudziesta rocznica Pana pracy w uesie. Czy po tak długim czasie Pana obowiązki w firmie się zmieniły? Czym zajmuje się Pan obecnie?

Zatrudniłem się w uesie siedemnaście lat temu. Chociaż obecnie jestem członkiem zespołu odpowiedzialnego za montaż rozdzielnic, zaczynałem od pracy na magazynie, który w pewnym momencie skończył swoją działalność. Przez wszystkie te lata mogłem obserwować, jak dział powiększał się coraz bardziej. Na początku były tu dwie osoby, później trzy. Teraz mamy kilkunastu członków zespołu i zapowiada się, że będzie ich jeszcze więcej. Oczywiście przyjmujemy też coraz więcej zamówień – zarówno krajowych, jak i zagranicznych.

Przeczytaj również: 20 lat w uesie. Rozmowa ze Spawaczem, Janem Iwaszkiewiczem

Co jest najważniejsze w pracy na tym dziale?

Stawiamy na najwyższą jakość wykonania. Bardzo ważna jest też estetyka, której oczekują nasi klienci. Ponieważ pracujemy z urządzeniami zaawansowanymi technologicznie, wszystko musi być podłączone zgodnie ze schematem. Żeby się upewnić, że rozdzielnice pasują do założeń projektowych, a podczas pracy nie wkradły się żadne błędy, na końcowym etapie odbywa się oczywiście dokładna weryfikacja i kontrola jakości.

Ciągle szukacie nowych pracowników. Jakie Pana zdaniem powinni mieć cechy charakteru lub umiejętności, żeby się tu odnaleźć?

Oprócz poczucia estetyki, nowi członkowie zespołu muszą mieć zmysł mechaniczny. O wiele łatwiej jest komuś, kto już otarł się o te tematy – remontował rower, później może majstrował coś przy samochodzie. Podczas takich zajęć szybko można poznać podstawy, na przykład prawidłową kolejność podkładek. Oczywiście równie dobrze można się tego nauczyć przez kilka pierwszych dni. Przychodzą do nas osoby, które nie mają żadnego doświadczenia, ale po wdrożeniu świetnie sobie radzą. Nawet jeśli zajmuje to trochę więcej czasu.

Sprawdź także: Naszym sukcesem jest zespół. Rozmowa z Piotrem, Kierownikiem Działu Produkcji ds. Aparatury SN

Dokładność jest też potrzebna w Pana hobby, bo często zwiedza Pan polskie góry. Skąd wzięła się ta pasja i jak długo ona trwa?

Miałem dwadzieścia osiem lat, kiedy po raz pierwszy wybrałem się na Rysy. I tak zaczęła się moja pasja, która trwa już prawie dwie dekady. Ostatnio jestem w górach kilka razy w roku. Wybieramy sobie jakiś cel i jedziemy na trzy dni. Dwukrotnie były to Rysy, teraz czekają na nas kolejne wyzwania. Podobała mi się Orla Perć, zawsze można też odwiedzić jeden z jej najbardziej popularnych fragmentów, czyli Granaty, a także Dolinę Pięciu Stawów i Tatry Słowackie, które są piękne i przyciągają znacznie mniejszą liczbę turystów.

Podczas wyjazdu chce Pan przede wszystkim podziwiać piękne widoki, zrelaksować się i naładować baterie po ciężkiej pracy, czy może spędzić czas z najbliższymi? Co jest najważniejszym celem tych wypraw?

Jedno jest pewne: żadna pocztówka nie odda piękna krajobrazów, które możemy podziwiać, kiedy wspinamy się na szczyt. Chociaż małe, Tatry są bardzo malownicze. Jednocześnie to naprawdę fajne uczucie. Wylało się już trochę potu, pojawia się wielkie zmęczenie, ale kiedy człowiek znajduje się ponad chmurami, czuje ogromną satysfakcję.

Kto Panu wtedy towarzyszy?

Głównie syn oraz jego znajomi. Niestety, moi rówieśnicy już nie jeżdżą. Kiedy chodzę po górach z młodszymi osobami, nie jestem już oczywiście z przodu, ale długo nie muszą na mnie czekać (śmiech).

Ma Pan swoje ulubione miejsce w Tatrach?

Zdecydowanie Dolna Pięciu Stawów. Jest wyjątkowo piękna, a jednocześnie trudna do zdobycia. Trzeba wiele z siebie dać, żeby dojść na miejsce. Ale warto. Oczywiście w tej okolicy znajdziemy sześć stawów, a nie pięć. Z jednej strony mamy całą Orlą Perć, a z drugiej tzw. Miedziane i bardzo urokliwy Opalony Wierch.

Każdy moment na wypad w góry jest dobry? Jaką porę zwykle Pan wybiera?

Niestety nie. Dla pewności wyjeżdżam w góry tylko latem. Zimowe wędrówki nie są bezpieczne i zawsze będą obciążone jakimś ryzykiem. W największym wypadku w Tatrach uczestniczyli licealiści z Tych, którzy wchodzili na Rysy przy drugim stopniu zagrożenia. Lawina, przynajmniej w teorii, nie powinna zejść bez podcięcia. A jednak wtedy zeszła, co niestety skończyło się tragedią.

Pogoda jest coraz piękniejsza, więc szlaki niedługo będą bardziej bezpieczne. Planuje Pan już następne wyjście?

Zdecydowanie tak. Prawdopodobnie wybierzemy się w góry na początku lata. Chociaż w czerwcu jeszcze gdzieniegdzie jest śnieg, a wysokie partie nadal są niebezpieczne, czasami w naprawdę wysokie góry można iść już na przełomie czerwca i lipca.

Życzymy udanej wędrówki i dziękujemy za rozmowę.