26 sty 2023

Podsumowanie roku 2022 w uesie i plany na 2023

Nie ma branży, która jest odporna na kryzys, ale są branże, dla których kryzys może okazać się szansą na rozwój. Jak to możliwe? Przeczytaj rozmowę z Markiem Chromikiem, Dyrektorem Generalnym i Członkiem Zarządu w uesa Polska Sp. z o.o., w której spoglądamy szerzej na branżę energetyczną w Polsce i Europie oraz rozmawiamy o planach firmy na najbliższy rok.

Mimo trudnej sytuacji gospodarczej na całym świecie, konfliktów zbrojnych za naszą wschodnią granicą i rosnącej inflacji, rynek energetyczny nie radzi sobie najgorzej. Jaka jest obecnie sytuacja w branży?

Branża energetyczna jest rzeczywiście w bardzo specyficznej sytuacji. Z jednej strony, podobnie jak inne firmy, borykamy się z komplikacjami związanymi z dostawą materiałów czy logistyką, ale jednocześnie wszystkie te informacje o kryzysie, które widzimy dookoła powodują przyspieszenie w branży energetycznej w dosyć dużej skali. Wszyscy próbują sobie poradzić z kryzysem energetycznym, zabezpieczyć przyszłość przez inwestycję w nowe źródła energii, przede wszystkim w te odnawialne. Pociąga to za sobą również konieczność inwestowania w sieci przesyłowe, bo gdzieś te źródła trzeba podpinać.

Ta tendencja ma miejsce w całej Europie?

Tak, a przynajmniej w tej zachodniej części. Inwestycje w sieci są bardzo odczuwalne, na pewno jeśli chodzi o rynek niemiecki. Niestety na polskim rynku nastroje są trochę inne. Za dużo w tej branży polityki. Spółki dystrybucyjne nie są zarządzane przez doświadczonych menadżerów z branży, a przez osoby z politycznego namaszczenia. Odczuwalny jest brak wizji rozwoju tej branży. Dodatkowo rządzący nie radzą sobie z pozyskaniem środków na KPO, które w dużej części mają być przeznaczone na rozwój energetyki. Póki co, zleceń jest sporo, ale jak to się skończy, na ten moment trudno powiedzieć.

Przeczytaj również: uesa na targach ENERGETAB 2022. Relacja z wydarzenia

Czy te zlecenia z Niemiec sprawiają, że mimo wszystko uesa śpi spokojnie? Cokolwiek by się działo w Polsce, nadal jest rynek niemiecki?

„Spokojnie” to za dużo powiedziane. Polski rynek jest dla nas bardzo ważny, natomiast owszem, mamy ten komfort, że dużą część naszych zleceń realizujemy na rynek niemiecki. Stanowią one znaczną część naszego przychodu, więc na pewno zabezpieczają najbliższą przyszłość.

O czym świadczy też fakt, że uesa nieustannie poszukuje pracowników...

To prawda, stanowiska naszych pracowników są bezpieczne, a my ciągle mamy potrzeby związane z rekrutacją nowych osób. Poszukujemy monterów, pracowników na stanowiska inżynierskie. Cały czas się rozwijamy i ciągle jesteśmy w stanie zapewniać pracującym u nas osobom stabilne zatrudnienie, co oczywiście bardzo nas cieszy. Już od wielu lat jesteśmy stabilnym pracodawcą i nasi pracownicy bardzo to sobie cenią.

Firma uesa zawsze współpracowała ze szkołami i otwierała swoje drzwi dla osób, chcących zdobyć doświadczenie. Czy nadal stawiacie na dokształcanie czy na ten moment bardziej potrzebni są eksperci?

Jedni i drudzy. Trzeba pamiętać, że szkoła nie zapewni nam w 100% takich fachowców, jakich potrzebujemy. Na rynku takich fachowców też trudno znaleźć. Dlatego rekrutacje prowadzimy zazwyczaj równolegle – dla osób z doświadczeniem oraz dla ludzi, którzy dopiero wychodzą ze szkoły albo po latach pracy w jednej branży chcą się przekwalifikować. Jesteśmy otwarci zarówno na młodych pracowników, jak i tych dojrzałych. Każdego z nich jesteśmy w stanie nauczyć fachu.

Jakie wyzwania stawia obecnie przed uesą rynek? Czy zlecenia są podobne do tych sprzed lat czy pojawiają się nowe zapytania i realizacje, których do tej pory było mniej albo nie było ich w ogóle?

Na pewno od ubiegłego roku mamy do czynienia ze zwiększonym zainteresowaniem polskich inwestorów w fotowoltaikę i wiatraki. Na elektrownie wiatrowe w Polsce nie ma jeszcze popytu ze względu na ustawę, która cały czas obowiązuje i zniechęca do inwestowania w tego typu źródła. Natomiast cały czas obserwujemy ten rynek. Obserwujemy też zwiększone potrzeby klientów w zakresie stacji transformatorowych.

Jak Polska wypada na tle Europy? Czy te opóźnienia są do nadrobienia?

Patrząc na rozwój, jaki ma miejsce na rynku niemieckim, to niestety w porównaniu wypadamy bardzo słabo. Mówimy o opóźnieniach liczonych w dziesiątkach lat. Dlatego ten moment jest kluczowy, żeby ruszyć do przodu. Jeśli nic nie zrobimy teraz, to szanse, że nadrobimy braki, są coraz mniejsze. Cały czas gonimy Europę Zachodnią i cały czas jesteśmy w tyle.

Podsumowując to, co powiedzieliśmy o rynku w Polsce i w Niemczech, ale też o kryzysie – jest Pan optymistą czy pesymistą, kiedy myśli Pan o przyszłości?

Z dzisiejszego punktu widzenia, jesteśmy po tej dobrej stronie mocy i wydaje się, że na najbliższe miesiące możemy spoglądać spokojnie. Oczywiście w obecnej sytuacji tego, co się wydarzy w perspektywie najbliższych lat, nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Mamy jednak świadomość, że zapotrzebowanie na energię zawsze będzie duże i liczymy, że to nam zapewni możliwość dalszego funkcjonowania i rozwoju.

Szczególnie, że plany rozwojowe są, bo uesa przygotowuje się do rozbudowy.

Tak. Ze względu na rozwój, który miał miejsce na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy, ciągle brakuje nam miejsca. Planujemy rozbudowę, postawienie nowej hali albo adaptację obiektów, które posiadamy do zwiększonej produkcji. Na pewno rok 2023 stoi dla nas pod znakiem rozwoju, nie narzekamy też na liczbę zleceń. Wracając do poprzedniego pytania, na najbliższe miesiące, lata na pewno spoglądamy z optymizmem.

Przeczytaj również: Branża energetyczna musi nadążać za rozwojem technologicznym. Rozmowa z Dyrektorem ds. Klientów w uesa Polska Sp. z o.o.